Czy w obecnych czasach karmienie piersią jest naprawdę naturalne?
Zwykło się mówić, że karmienie piersią to najbardziej naturalna czynność na świecie. Matka=karmienie dziecka. Wiele osób twierdzi, że wystarczy instynkt, matka, noworodek i KARMIENIE UDANE. Wiele osób, które promuje karmienie piersią mówi o naturalności karmienia. I o tym, że starczy chcieć. Wystarczy przystawić dziecko do piersi i wszystko samo się „zadzieje”.
Przez to, że moje początki laktacyjnej drogi były dość gładkie, sama musiałam nabrać wiele pokory podczas pracy z mamami. By zobaczyć, że w dzisiejszych czasach karmienie czasem wcale nie jest takie proste, instynktowne, łatwe i przyjemne.
Żyjemy w świecie, w którym wiele czynników sprawia, że początki karmienia są utrudnione. Że utrzymanie laktacji jest niełatwe. Żyjemy w świecie, który tak bardzo oddalił się od naturalnych rozwiązań, że często jest „pod górkę”. Dodatkowo, rozwój medycyny sprawia, że rodzą się dzieci z ciąż zagrożonych, wcześniaki, dzieci chorych mam, co może znacząco wpływać na laktację. Kiedyś niektórych dzieci nie dalibyśmy rady uratować. Dziś one często żyją i mają się dobrze, lecz wyzwaniem staje się karmienie piersią. Trudności nie dotyczą tylko dzieci przedwcześnie urodzonych.
Karmienie piersią przeżywa swój kryzys pośród wielu mam, z wielu powodów:
*hormony sztucznie dostarczane do naszych organizmów na różne sposoby
*medykalizacja ciąży i porodu
*brak rzetelnej wiedzy wśród personelu medycznego
*brak narodowego programu promocji karmienia piersią
*brak wsparcia laktacji od samego początku (kontakt skóra do skóry, wczesna inicjacja laktacji)
*brak wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie (a nawet mylne przekonania naszych mam i babć na temat karmienia piersią).
*brak możliwości obserwacji innych kobiet podczas karmienia
*mylne przekonania o karmieniu (że trzeba karmić według schematu, że trzeba dopajać wodą, że należy pić laktacyjne herbatki)
*agresywna promocja sztucznych mieszanek
Najłatwiej jest myśleć, że „karmienie piersią jest takie naturalne” i zostawić kobiety same sobie. Niestety tak właśnie wygląda polityka pro-laktacyjna w naszym pięknym kraju. Decydentom wydaje się, że skoro natura wyposażyła mamy w piersi, to niczego więcej im do udanego karmienia nie potrzeba. Są niestety w ogromnym błędzie, ponieważ to właśnie od opieki laktacyjnej najbardziej zależy sukces kobiet. Od tego, jak będą pokierowane na samym początku swojej laktacyjnej drogi. Od pierwszych minut, godzin i dni z dzieckiem.
Gdy przyjrzymy się badaniom przeprowadzonym w naszym kraju, w oczy rzuca się najbardziej fakt, ile kobiet przestaje karmić swoje dzieci i jak szybko się to dzieje.
Czasem brakuje rozpoznania problemu na samym początku. Wina leży właśnie często w myśleniu, że przecież „kobieta jest stworzona do tego by wykarmić swoje dzieci”. Takie myślenie zamyka drogę do rzetelnej wiedzy i wsparcia. Zrzuca na matkę odpowiedzialność za karmienie, które czasem ze względów medycznych skazane jest na niepowodzenie bez odpowiedniej merytorycznej pomocy.
Z jednej strony oczywiście uważam karmienie za jak najbardziej naturalną czynność. Z drugiej jednak strony wiem, że wielką krzywdą jest mówienie kobietom, że instynkt i silna wola wystarczą. Bo często potrzeba rozwiązań, do których zastosowania potrzeba specjalistycznej wiedzy, umiejętności szybkiego diagnozowania problemu i momentalnego działania.
Współczesny świat niesie ze sobą wiele lęku o laktację. Nie jesteśmy pewne siebie jako kobiety, nie czujemy się kompetentne i brakuje nam tej pokoleniowej wiedzy. Dlatego często, mimo tego, że mamy dość pokarmu, mamy wrażenie, że jest go za mało. Bez wsparcia lub specjalistycznej pomocy, takie przekonania mogą w prostej linii prowadzić do zakończenia karmienia piersią zbyt szybko.
Czynniki wywołujące pozorny niedobór pokarmu:
• Brak wiary w swoje kompetencje jako matki
• Brak „trzeźwej” oceny sytuacji i błędne przekonania
– przekonanie, że płacz dziecka świadczy o zbyt małej ilości pokarmu
– błędna ocena opróżniania piersi
• Zderzenie z rzeczywistością
– Brak snu, depresja poporodowa
Czynniki wywołujące rzeczywisty niedobór mleka:
• Obniżenie prolaktyny
• Obniżenie oksytocyny (ból, stres)
• Niedokrwistość
• Niedożywienie < 1800 kcal/dobę
• Niedorozwój tkanki wydzielniczej gruczołu piersiowego
• Uzależnienie od nikotyny
• Depresja poporodowa, zmęczenie
• Zabieg chirurgiczny piersi
• Otyłość (gospodarka hormonalna)
• Opóźniona laktogeneza II
• ZŁA TECHNIKA KARMIENIA
– Za mało karmień
– Nieaktywne dziecko
– Brak karmień nocnych
– Smoczek
– Brak odciągania pokarmu, gdy dziecko ssie nieefektywnie
Czynniki ryzyka opóźnienia laktogenezy II:
– Cięcie cesarskie nieplanowe
– Przedłużenie II okresu porodu > 1 h
– Znieczulenie zewnątrzoponowe
– Zatrzymanie resztek łożyska po porodzie (progesteron)
– Otyłość matki
– Cukrzyca, nadciśnienie
– Niedoczynność tarczycy i przytarczyc
– Zespół policystycznych jajników
– Masa ciała dziecka > 4,5 kg
– Wcześniactwo
– Wady i choroby dziecka
Dane międzynarodowe przeprowadzone wśród 4000 kobiet na różnych kontynentach wskazują, że jako najważniejszą przyczynę rezygnacji z karmienia piersią mamy wskazują niewystarczającą ilość pokarmu.
Z kolei w przeprowadzonych w Polsce badaniach pokazano, że obok powrotu do pracy, najczęstszym powodem rezygnacji z karmienia piersią było wrażenie ZBYT MAŁEJ ILOŚCI POKARMU.
JAK WIĘC WSPOMÓC LAKTACJĘ?
Jak można wspomóc laktację, gdy pokarmu faktycznie jest za mało? (a pośród coraz większej liczby kobiet tego pokarmu jest faktycznie za mało z powodu zbyt rzadkiego karmienia i braku odpowiedniego instruktażu na samym początku laktacyjnej drogi).
DOBRY POCZĄTEK TO POŁOWA SUKCESU
Nie wszyscy o tym wiedzą, lecz początki karmienia piersią są naprawdę kluczowe dla całej dalszej laktacyjnej drogi. To właśnie na początku organizm kobiety dostaje sygnał, że dziecko potrzebuje mleka, że potrzebuje go w danej ilości. Dlatego tak ważne jest wsparcie w szpitalu, już w pierwszych chwilach po urodzeniu dziecka. Instruktaż prawidłowego przystawiania powinien być przeprowadzony przez położną wraz z przekazaniem podstawowej wiedzy o laktacji. Warto wiedzieć, że mamy prawo, by o taką pomoc prosić. Warto wiedzieć, że mamy prawo, by nie zgodzić się na dokarmienie naszego dziecka sztuczną mieszanką, co niestety jak pokazują badania, dzieje się strasznie często w naszych polskich szpitalach.
Nawet pojedyncze dokarmienia dziecka w pierwszych dniach życia mogą znacząco zaważyć na dalszym karmieniu.
CZĘSTE KARMIENIA
Częste i efektywne karmienia to podstawa sukcesu. Kilkukrotnie pisałam o tym, jak ważne, szczególnie na początku, gdy laktacja dopiero się stabilizuje, jest częste karmienie NA ŻĄDANIE. Nie co trzy godziny, nie co dwie godziny lecz dokładnie wtedy, kiedy dziecko karmienia potrzebuje (i nie mniej niż 8-12 razy na dobę). Tylko przystawiając dziecko do piersi możemy pobudzić je do produkcji wystarczającej ilości mleka. To dziecko ssąc „zamawia” taką ilość pokarmu, która jest mu potrzebna. Jeśli pozwolimy dziecku sterować karmieniem i być przy piersi tak często jak tego potrzebuje, jesteśmy na najlepszej drodze do udanego karmienia piersią. Niestety w naszych głowach mamy wiele mylnych przekonań odnośnie częstości karmienia dzieci i wydaje nam się, że dziecko powinno jeść „jak w zegarku”. O tym ILE to znaczy często, poczytajcie tu (klik).
PRAWIDŁOWE PRZYSTAWIENIE
Tylko prawidłowo przystawione dziecko będzie ssało efektywnie. A tylko efektywne ssanie zapewnia prawidłowe pobudzanie piersi do produkcji mleka.
KARMIENIA NOCNE
Noworodek potrzebuje karmień tak samo w nocy jak i za dnia (co dla mnie samej było niezłym szokiem gdy urodziła się moja pierwsza córka). Przerwa nocna nie powinna być dłuższa niż 4-5 godzin.
KONTAKT SKÓRA DO SKÓRY
Dużo kontaktu z mamą, szczególnie skóra do skóry – pomaga w stymulowaniu produkcji mleka. Warto więc jak najwięcej czasu spędzać z dzieckiem wtulonym w siebie.
STYMULACJA PIERSI LAKTATOREM
Jeśli dziecko z jakichkolwiek powodów nie może/nie potrafi ssać efektywnie – konieczna jest stymulacja piersi laktatorem. I to nie po kilku dniach. Nie po jakimś czasie. Tylko momentalnie wtedy, gdy zauważony jest problem. Szczególnie na początku karmienia bardzo ważne jest, by piersi dostawały sygnał „aha, musimy produkować mleko, bo jest popyt!”. Jeśli odpowiedniego zapotrzebowania nie zgłasza dziecko poprzez odpowiednie ssanie, musimy jak najszybciej wkroczyć z laktatorem, który ma „udawać” dziecko i odciągać pokarm tak często, jak robiłoby to dziecko.
PICIE… no właśnie, czego?
W naszym kraju (i nie tylko) bardzo popularne jest picie laktacyjnych wspomagaczy. Herbatki na laktację, hektolitry wody oraz bawarka – to najczęstsze napoje mające wspomóc produkcję pokarmu. Nie mamy jednak żadnych dowodów naukowych, by większa niż mówi nam o tym pragnienie ilość wody, bawarka lub specjalne herbatki ziołowe wpływały stymulująco na produkcję mleka. Zalecane jest więc picie wody w takich ilościach, by gasić pragnienie. A picie bawarki – tylko wtedy, kiedy ją lubimy, bo i tak nie ma to znaczącego wpływu na laktację.
Pewnie każda z mam na początku laktacyjnej drogi usłyszała o magicznej mocy piwa. Mnie osobiście oświeciła koleżanka ze szpitalnego pokoju, której mąż po kryjomu przynosił piwo Karmi. Otwierała je, odgazowywała (no bo przecież gaz taki szkodliwy dla noworodka ) i piła ku wspomożeniu laktacji. Odlałam sobie od niej z butelki kilka łyków i dzięki temu mam szpitalne wspomnienie w stylu „rebel”. Później, zgłębiając tajniki diety mamy karmiącej bardzo śmiałam się z tego odgazowywania, które wtedy potraktowałam bardzo poważnie.
Na kursie Centrum Nauki o Laktacji prowadzące wspominały o tym, że wiele mam poleca sobie właśnie piwo Karmi, by pobudzać piersi do działania. Jednak jest pewien zgrzyt. Jako doradcy laktacyjni nie możemy polecać kobietom napojów alkoholowych. A to przecież nie alkohol wpływa zbawiennie na laktację, tylko słód jęczmienny w piwie zawarty. Z pomocą mamom i biednym doradcom laktacyjnym, by nie mieli wyrzutów sumienia namawiając mamy do popijania piwka co wieczór – przychodzi nam Femaltiker. Unikatowy, polski produkt stworzony na bazie słodu jęczmiennego, którego skuteczność jest potwierdzona i który z czystym sumieniem można zaproponować mamom. Jak działa Femaltiker, zobaczcie poniżej:
Do powyższego badania zaproszono mamy wcześniaków z tego powodu, iż poród przedwczesny wiąże się z zaburzeniem fizjologicznego przygotowania gruczołów mlekowych do laktacji i stres to niezależny czynnik predysponujący do opóźnienia laktogenezy II lub zaburzeń laktacji.
Wyniki, które uzyskano są bardzo klarowne. 1700ml mleka więcej, to aż 3 posiłki dziennie więcej!
U mam, które z różnych powodów mają podwyższone ryzyko niepowodzenia laktacyjnego, warto spróbować zastosować Femaltiker jako dodatek do prawidłowego i częstego przystawiania dziecka do piersi lub stymulowania piersi laktatorem. Nic nie zastąpi prawidłowego odciągania pokarmu, lecz jak pokazało badanie – Femaltiker może proces produkcji mleka znacząco wspomóc. 3 posiłki więcej to dużo, prawda?
Odpowiadając więc na sam koniec na własne pytanie z tematu wpisu „czy karmienie piersią jest naturalne?” napiszę, że tak! Jest tym, do czego stworzyła matki natura. Lecz w czasach, w których tak bardzo oddaliliśmy się od naturalnych rozwiązań, w czasach, w których ciąża i poród często nie przebiegają naturalnie – musimy laktację wspomagać jak najlepszą wiedzą szerzoną przez specjalistów, wsparciem niesionym przez inne mamy i promocją karmienia, by karmienie było obecne w przestrzeni publicznej i stawało się znów tak bardzo normalne.
Wpis powstał we współpracy z Femaltiker.
27 października 2016 o 20:36
ciekawy artykuł. Moje dziecko urodziło się z niedotlenieniem i dopiero po 21 dniach wyszło ze szpitala, więc doskonale wiem o czym mówisz. przez tą sytuację żona też nie miała pokarmu a dziecko po wyjściu noe potrafiło załapać piersi. polecam w tej sytuacji umówić się z certyfikowanym doradcą laktacyjnym. Z pewnością pomoże. Niestety w Polsce nie ma ich za wielu. Kolejną sprawą jest metoda odciągania pokarmu, bo jest ich wiele. Ja polecam metode power pump zwłaszcza w początkowym etapie. moja żona karmi tak 13 miesiąc. tzn ściąga i następnie podaje swoje mleko z butli. u nas niemożliwe było karmienie z piersi bezpośrednio.